ZAMIANA MIESZKANIA
Jak wcześniej wspominałam podpisaliśmy umową w spółdzielni,
budynek został wybudowany, mieszkanie było do odbioru, miałem nadzieje ze ten
fakt coś ożywi w naszym małżeństwie, byłem w błędzie? Pojawił się problem z kredytem,
nie mieliśmy zdolności. Nie wiem jak to się stało ze w to uwierzyłem, przy
moich zarobkach, tak małym kredycie, który mieliśmy wziąć nie wyczułem
podstępu. Jeszcze wtedy kochałem moją żonę a tym samym jej ufałem. Żona
oświadczyła ze nie ma innego wyjścia, do kredytu muszą przystąpić teściowie,
ale żeby to było możliwe muszą tez przystąpić do umowy kupna. Tak mnie wtedy
przekonała ze nie ma to żadnego znaczenia, ze po podpisaniu aktu notarialnego
przekażą nam swoją część. Tak się stało. Kupiliśmy mieszkanie na spółkę z
teściami w równych częściach po 25%dla każdego i tak tez został sporządzony akt
notarialny. Mieszkanie wykończyłem urządziłem, przeprowadziliśmy się. Wydawało
się wtedy ze wszystko się w końcu ułoży. Pewnego dnia żona wchodzi do domu trzymając
w ręku teczkę od notariusza, zapytałem, co to jest (RODZIICE PRZEPISALI NA MNIE
SWOJĄ CZĘŚĆ MIESZKANIA) jak to, przecież inaczej miało być. (Muszę mieć jakieś
zabezpieczenie jak będziesz chciał ode mnie odejść). Wtedy dotarło do mnie ze
jestem robiony w przysłowiowego balona. Kilka dni później miałem coś do
załatwienia w banku, przypadkowo wpadłem na kobietę, która obsługiwała nasz
kredyt, poprosiła mnie do pokoju to, co usłyszałem nie pozostawiło cienia
wątpliwości Pani R…….s zaczęła mnie przepraszać nie wiedziałem początkowo, za
co, ona odchodzi z banku to, co zrobiła nie daję jej spokoju nie mogłem załapać
(powiedziała ze przy załatwianiu tego kredytu moja teściowa zastraszyła ją i
zażądała, aby celowo doprowadziła do faktu ze nie mamy zdolności kredytowej)
Nie potrafię opisać tego, co i jak się wtedy poczułem, długo
chodziłem jak struty. Składając wszystkie fakty w jedną całość dotarła do mnie
rzeczywistość, okrutna prawda, fakt ze osoba, którą kochałem, której ufałem
bezgranicznie w porozumieniu ze swoją mamusią po prostu mnie oszukały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz