PRZEPROWADZKA
Przez kilka pierwszych miesięcy
po ślubie mieszkaliśmy u teściów, później przeprowadziliśmy się do mieszkania,
które moja zona dostała rzekomo od matki. Żeby było jasne mieszkanie było w
stanie deweloperskim, ja wyłożyłem na wykończenie. Ale w odległości dwóch ulic, a teść w naszym
bloku garażował samochód, więc miał podgląd na bieżąco. Wiedziałem już ze nie
będzie łatwo, wiedziałem ze musimy się wyprowadzić. Tak, aby przynajmniej kilka
kilometrów dzieli nas od teściów. Wracając do samego momentu wyprowadzki od
teściów, dało to wiele do myślenia zachowanie teściowej ( płakała, lamentowała
ze traci swoją córeczkę, ze jakiś CHAM I PROSTAK takie miała o mnie zdanie
zabrał jej dziecko) śmiałem się z tego nie potrafiłem tego zrozumieć. Przez
kilka kolejnych dni gdy zapadał zmrok widziałem ją pod naszym blokiem zza
drzewa obserwowała okno. Mówiąc o tym żonie, ta wpadała w złość mówiąc ze się
czepiam, coś mi się przywidziało itp. Teście odwiedzali nas przy każdej
nadarzającej się okazji, czyli tak dwa trzy razy w tygodniu. Moja zona była
przeszczęśliwa mi zaczęło skakać ciśnienie. Za wszelko cenę chciałem utrzymać
to małżeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz