INTEGRACJA, ZDRADA
Był rok 2007, moja żona zaczęła wychodzić na jakieś kolację,
wyjeżdżać na wyjazdy integracyjne z firmy, w której pracowała. Ok integracja z
pracownikami stała się wtedy bardzo popularna. Nie miałem nic przeciwko. Stało
się to coraz częstsze, kilku dniowe wyjazdy gdzieś na mazury, lub inne miejsca.
Wyjścia wieczorne tez były coraz częstsze. Nic w tym dziwnego gdyby nie fakt ze
po powrocie żona szczegółowo opowiadała, co się działo. Gdy przychodzili do nas
znajomi żona ze szczegółami opowiadała, co się działo na ostatniej imprezce.
Na parkiecie ta pani obmacywała się z tym panem, on wkładał
jej ręce w majtki, po czym gdzieś zniknęli na dłuższy czas, oczywiście oboje
mieli obrączki na palcach, ale nie z tego samego kompletu.
Na wyjeździe była taka impreza i wszyscy się tak napili ze w
pokoju spali w dziesięć osób w jednym łóżku. Czy ktoś uwierzy w to ze nikt
nikogo nie bzyknął, ja nie, bywałem na różnych imprezach i wiem jak się kończą
tego typu zabawy?
Jeden kolega z pracy ( bardzo przystojny) bardzo ją adoruje
składając propozycję, i jeśli się nie zmienię to ulegnie jego namowom.
Nie wiem, co moja żona chciała osiągnąć po przez et
opowieści, pobudzić we mnie zazdrość, raczej zaczęła pobudzać we mnie
obrzydzanie. Początkowo sądziłem ze wiele w tych historiach wyolbrzymia,
dokłada od siebie. W niedługim okresie przekonałem się ze jednak mówi prawdę,
ze na tych wyjazdach dochodzi do, nazwę to po imieniu orgii i ze moja żona w
nich uczestniczy. Wyjechali wtedy do Austrii na kilka dni, dostałem od naszej
wspólnej koleżanki zdjęcia mms mojej żony, które nie pozostawiały cienia
wątpliwości. ZONA MNIE ZDRADZA. Przemilczałem to, zdjęcia zapisałem w telefonie.
Jakiś miesiąc morze dwa później poprosiła mnie czy nie mógłbym odebrać jej z
jakiejś kolacji. No pewnie ze Cię odbiorę. Umówiliśmy się ze wyśle mi sms, o
której mam po nią przyjechać. Dochodziła północ dostałem wiadomość od żony (czy
mogę być po nią o 2.00) Odpisałem OK. Tej nocy córka nocowała u koleżanki,
siedziałem sam w domu nic ciekawego nie było w telewizji, zaczęło chcieć mi się
spać, postanowiłem ze pojadę wcześniej, najwyżej przejadę się po mieście.
Lubiłem jeździć nocą po warszawie. Przejechałem się kawałek dochodziła 1.00
Podjechałem pod wskazany adres. No cóż zobaczyłem na własne oczy, co chciałem,
pod lokalem przy parkingu było kilka drzew i ze dwie ławeczki, teren był
doskonale oświetlony dokładnie ich widziałem. Moja żona siedziała okrakiem na
kolanach jakiegoś faceta, może jeszcze nie uprawiali seksu, on trzymał rękę pod
sukienką na jej pupie ona najwyraźniej trzymała w ręku jego członka, namiętnie
się całowali. Krew zagotowała mi się w żyłach, złapałem za klamkę chcąc wysiąść
z samochodu pobiec i obić tego gościa. Lecz nie mogłem się ruszyć, nie potrafię
wytłumaczyć, co się wtedy stało, siedziałem jak wryty w samochodzie i ich
obserwowałem, zacząłem zastanawiać się, co zrobić, jak postąpić. Upłynęło kilka
minut oni wciąż byli zajęci sobą ja wycofałem samochód do ulicy tracąc ich z
pola widzenia, posiedziałem jeszcze kilka minut, aby uspokoić oddech. Wysłałem
żonie sms (jestem). Może po dwóch minutach zobaczyłem jak idzie w moim
kierunku, miałem ochotę odjechać z piskiem opon. Zaczekałem, wsiadła do
samochodu, zapytałem jak impreza? Odpowiedziała (w porządku) w drodze do domu
więcej nie odezwaliśmy się do siebie, walczyłem z myślami. Położyłem się od
razu do łózka, żona wyszła nago z łazienki, nie zdążało się to zbyt często.
Próbowała przytulać się do mnie (mówiła ze chce się kochać). Warknąłem tylko ze
śpię, ona bardzo często tak postępowała.
Ja tez chodziłem na różne imprezy, spotkania przy piwie,
dochodziło do różnych sytuacji, ale zawsze wiedziałem ze mam żonę ze inne
kobiety nie są dla mnie, ze nie zdradzę żony.
Przez kilka kolejnych dni nie odezwaliśmy się do siebie ani
słowem, zauważyłem ze żadnemu z nas nie brakuje rozmowy. Po kilku dniach któraś
z nas wydobyło z siebie głos, zakończyło się to ostrą kłótnią, o wszystko, ale nie
wspominałem ani słowem o tym, co widziałem, żałowałem później wielokrotnie ze
wtedy nie podszedłem do nich ze nie sprałem tego gościa.
Tego dnia usłyszałem po raz pierwszy od żony( JA JUSZ
WSZYSTKO MAM W ŻYCIU, CO CHCIAŁAM, TY NIE JESTEŚ MI JUSZ DO NICZEGO POTRZEBNY,
NIC WIĘCEJ NIE POTRAFISZ MI DAĆ, RESZTĘ ZAPEWNI MI MAMUSIA), (JAK CI SIĘ COŚ
NIE PODBBA TO SIĘ PAKÓJ I WYPIERDALAJ).Spodziewałem się tego, ale może w
łagodniejszej oprawie. Te słowa padały jeszcze wielokrotnie.
Ale mimo wszystko mieliśmy dziecko, i coś postanowiłem.
Po tych wydarzeniach przestaliśmy ze sobą sypiać, nie
potrafiłem zapomnieć.